Odwiedziny anioła po nagłej śmierci dziecka
Wyszłam za mąż młodo, a mój mąż była alkoholikiem. Dziecko urodziło się w 6-tym miesiącu ciąży. Colette ważyła około kilograma.
Zanim pojawiła się na świecie, życie było dla mnie rozczarowaniem. Colette była jedyną dobrą rzeczą, jaka mnie spotkała, dlatego była dla mnie całym światem.
Po miesiącu pobytu w domu córeczka ważyła już około 3.5 kilograma. I wtedy nagle zmarła. Nie mając się do kogo zwrócić, modliłam się. Mówiłam do Boga: "Czy jesteś? Czy moje dziecko cierpi gdzieś męki? Czy to sprawiedliwe, aby karać niewinne dziecko?" Byłam załamana. Potrzebowałam pomocy. Czułam się tak, jakbym miała umrzeć.
Moim modlitwom towarzyszyło jakieś dziwne odczucie. Przez kilka nocy działo się to samo i wtedy zdałam sobie sprawę, że mam to odczucie ilekroć się modlę. Wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy Bóg nie chce mi przez to czegoś powiedzieć.
Poczułam, że zamiast położyć się spać powinnam czuwać tej nocy, modląc się. Wtedy właśnie, gdy usiadłam na łóżku, zobaczyłam anioła. Jego widok zmienił tok moich myśli. Zrozumiałam, że to dziecko nie było moje, lecz Boże. Podarował mi je Bóg, choć nie na długo. To podniosło mnie na duchu. Nabrałam pewności, że Bóg jest i pragnie dla nas tego, co najlepsze.
Wierzę, że mój anioł odwiedził mnie nie dlatego, że jestem szczególną osobą, bo uważam, że wszyscy jesteśmy dla Boga jednakowo ważni, ale dlatego, że nie miałam w tym okresie nikogo i Bóg wiedział o tym.
Przez to doświadczenie zrozumiałam też, że to nie Bóg zsyła cierpienia na ludzi, lecz raczej, że On przechodzi przez nie razem z nami.
Marilynn S.
Zanim pojawiła się na świecie, życie było dla mnie rozczarowaniem. Colette była jedyną dobrą rzeczą, jaka mnie spotkała, dlatego była dla mnie całym światem.
Po miesiącu pobytu w domu córeczka ważyła już około 3.5 kilograma. I wtedy nagle zmarła. Nie mając się do kogo zwrócić, modliłam się. Mówiłam do Boga: "Czy jesteś? Czy moje dziecko cierpi gdzieś męki? Czy to sprawiedliwe, aby karać niewinne dziecko?" Byłam załamana. Potrzebowałam pomocy. Czułam się tak, jakbym miała umrzeć.
Moim modlitwom towarzyszyło jakieś dziwne odczucie. Przez kilka nocy działo się to samo i wtedy zdałam sobie sprawę, że mam to odczucie ilekroć się modlę. Wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy Bóg nie chce mi przez to czegoś powiedzieć.
Poczułam, że zamiast położyć się spać powinnam czuwać tej nocy, modląc się. Wtedy właśnie, gdy usiadłam na łóżku, zobaczyłam anioła. Jego widok zmienił tok moich myśli. Zrozumiałam, że to dziecko nie było moje, lecz Boże. Podarował mi je Bóg, choć nie na długo. To podniosło mnie na duchu. Nabrałam pewności, że Bóg jest i pragnie dla nas tego, co najlepsze.
Wierzę, że mój anioł odwiedził mnie nie dlatego, że jestem szczególną osobą, bo uważam, że wszyscy jesteśmy dla Boga jednakowo ważni, ale dlatego, że nie miałam w tym okresie nikogo i Bóg wiedział o tym.
Przez to doświadczenie zrozumiałam też, że to nie Bóg zsyła cierpienia na ludzi, lecz raczej, że On przechodzi przez nie razem z nami.
Marilynn S.
5141
Podrozdziały: